sobota, 22 marca 2008

Święta


O 12 byłam z koszyczkiem w kościele. Bartek wyszedł wcześniej, ja myślałam, że się spóźnię, bo wyszłam za 5 min. 12:00. Lekko byłam spóźniona. Rano tata dał tylko dwa jajka do koszyczka, resztę jutro się zrobi. W moim wielkanocnym koszyczku było:
-duży, czekoladowy zając.
-czekoladowe, małe jajka
-czekoladowe kurczaczki
-lizak baran i lizak kurczak
-czekoladowa babka
-sól i pieprz
-kiełbasa brązowa i biała
-baranek z masła
-mini bochenek chleba
-dwie pisanki
Widziałam Jakuba R. Stałam na nie całkiem końcu. Ksiądź co prawda lał w moją stronę wodę, ale miałam wrażenie, że do mnie nie doleciała. Złożył życzenia i wychodziliśmy. Przy wyjściu zanurzyłam rękę w wodzie święconej i ochlapałam nią koszyk, aby mieć pewność, że na pewno jest poświęcony :).

Brak komentarzy: